niedziela, 17 marca 2013

Nie tylko złość piękności szkodzi. Szkodliwe składniki kosmetyków.


Nie tylko złość piękności szkodzi. Szkodliwe składniki kosmetyków.

Streszczenie: Od zarania dziejów ludzie stosowali przeróżne środki mające na celu poprawę urody. Zarówno kosmetyki jak i kosmeceutyki (dermo kosmetyki). Kosmetyki to preparaty które możemy wcierać, nakładać, rozpryskiwać na dowolną powierzchnię ciała celem oczyszczenia bądź upiększenia. Pojęcie „kosmeceutyk” wprowadził prawie 25 lat temu profesor dermatologii Albert M. Kligman z Uniwersytetu Pensylwanii dla określenia grupy preparatów znajdujących się pomiędzy lekami a kosmetykami. Mają one działanie lecznicze i zawierają składniki aktywne które mogą wpływać na procesy fizjologiczne zachodzące w skórze człowieka. Ale nie tylko kosmeceutyki wnikają do naszego ustroju, również wiele substancji zawartych w kosmetykach przenika przez skórę bardzo często na naszą niekorzyść. W naszej pracy skupimy się właśnie na omówieniu toksycznych substancji zawartych w produktach które określamy mianem kosmetyków.

Słowa kluczowe: kosmetyki, toksyczność, parabeny, parafiny, sole aluminium, skład
Wstęp: Zanim kupimy kolejny preparat przeznaczony do pielęgnacji i higieny skóry warto przeczytać jego skład chemiczny. Nie warto płacić za produkty działające szkodliwie na naszą skórę, a nawet cały organizm!. Szczególnie ważnym jest staranne dobieranie kosmetyków pielęgnacyjnych dzieci, kobiet ciężarnych i karmiących. Większość składników jakie są zawarte w produktach kosmetycznych przenika do naszej krwi i działa ogólnie na nasz ustrój.
Należy pamiętać o tym, że wielu kosmetyków używamy codziennie wcierając je w skórę i włosy, wdychając. Taka długotrwała „ekspozycja” na pewne składniki zawarte w kosmetykach może okazać się zgubna. Może wywoływać wypryski, przewlekłe stany trądzikowe, łupież, wypadanie włosów i to te „mniej drastyczne” dolegliwości. Co zapewne zdziwi ale czasami może to mieć wpływ na zaburzenia miesiączkowania, potencji, kłopoty z zajściem w ciążę i jej utrzymaniem, zaburzenia hormonalne. Dlatego radzimy dokładnie czytać etykiety, tym bardziej, że w Polsce w 2002roku weszła w życie ustawa o kosmetykach zgodna z Europejską Dyrektywą Kosmetyczną określającą m.in. wymagania dotyczące oznakowania produktu.
            Komitet Naukowy ds. Kosmetyków i Produktów Nieżywnościowych (SCCNFP) Komisji Europejskiej opracował wytyczne dla przemysłu dotyczącego badań składników kosmetyków celem oceny ich bezpieczeństwa. Wyżej wspomniana Europejska Dyrektywa Kosmetyczna w kilku aneksach podaje wykaz substancji które mogą być stosowane w kosmetykach lub też są zakazane. Dlaczego jednak mino to dalej w większości stojących na naszych półkach kosmetyków bez liku jest substancji które nijak się mają z przesłaniem niesionym na etykiecie?


Najczęściej występujące szkodliwe substancje:

PARABENY (nipaginy, estry kwasu p-hydroksybenzoesowego). Należy szukać ich na etykietach pod nazwami: methylparaben, ethylparaben, butylparaben. Znajdują się w kremach, balsamach, pudrach, podkładach, szamponach, pomadkach, cieniach do powiek, szminkach, korektorach i wielu innych kosmetykach.
Parabeny z założenia mają zapobiegać powstawaniu pleśni, rozwojowi drobnoustrojów co znacznie przedłuża trwałość kosmetyków pozwalając na długie zachowywanie świeżości.

 W wielu różnych produktach możemy znaleźć nawet około 0,5% parabenów. Według badań Amerykańskiej Agencji Żywności i Leków osoba ważąca około 60 kilogramów dziennie wchłania średnio 75 miligramów parabenów z czego ponad 50 miligramów to te pochodzące z kosmetyków!!.
Na szczęście coraz większa liczba badań udowadnia szkodliwość tych nipaginów. Niestety ich eliminacja z naszych kosmetyków jest bardzo mało prawdopodobna, bowiem są one tanimi konserwantami. Jedyne co możemy teraz robić to bacznie śledzić etykiety kosmetyków które kupujemy. Musimy liczyć się jednak z tym, ze są one niezwykle popularne i jak wyżej wspomniałam znajdują się prawie we wszystkich kosmetykach.
Reakcje jakie mogą powodować to: różnorodne reakcje alergiczne a także zapalne skóry, pokrzywki, rumienie. Bezsprzecznie możemy stwierdzić że, parabeny wykazują działanie estrogenne.
Bardzo łatwo przenikają przez skórę na klatce piersiowej, pachwinach, okolicach narządó
1) płciowych a także szyi.  Poza tym nie należy zapominać, że konserwanty te nie tylko zwalczają drobnoustroje dostające się do kosmetyków, ale także uszkadzają naszą „dobrą” florę bakteryjną na skórze, która chroni nas z zewnątrz przed najróżniejszymi zarazkami. Wchłaniają się ze skóry do krwi i limfy działając ogólnie.
Unikajmy więc poniższych składników:
  • Methylparaben
  • Ethylparaben
  • Isopropylparaben
  • Propylparaben
  • Butylparaben
  • Benzylparaben
  • Glutaraldehyde
  • Hexamidine-Diisethionate
  • Phenol
  • Phenyl Mercuric Acetate
  • Phenyl Mercuric Borate
  • Benzetonium Chloride

Kolejnym niepokojącym składnikiem z jakim mamy do czynienia w codziennym stosowaniu kosmetyków są:
SOLE ALUMINIUM

W dostępnych na rynku kremach do opalania czy dezodorantach a także w wielu innych produktach blokujących gruczoły potowe występują sole aluminium. Ich zadaniem jest niwelowanie pocenia się i neutralizacja nieprzyjemnego zapachu. Jednak pot i przykry zapach jaki ze sobą niesie nie mają możliwości wydostania się z organizmu, dlatego pozostają w nim zatruwają go od wewnątrz.
Już sama nazwa tych związków dla przeciętnego obywatela wydaje się groźna. Są to bowiem  toksyczne substancje, które przenikają przez skórę i mają zdolność do kumulowania się w organizmie. Są to dokładnie te same sole metalu z jakimi stykamy się w foliach aluminiowych, samolotach etc.
Działanie: Stosując antyperspiranty które w swoim składzie zawierają sole aluminium może doprowadzić nas do zapalenia gruczołów łojowych a także potowych. Długi okres stosowania sprzyja podrażnieniom a także nadmiernemu wysuszeniu skóry.
Sole aluminium na etykiecie znajdziemy pod nazwami:

  • Aluminium hydroxide
  • Aluminium oxide
  • Aluminium silicate
  • Aluminium stearate
  • Aluminium starch octenylsuccinate
  • Aluminium Chloride
  • Aluminium Chlorohydrate
  • Aluminium Chlorohydrex
  • Aluminium Chlorohydrex PG
  • Aluminium Distearate
  • Aluminium Sesquichlorohydrate
  • Aluminium Stearate
  • Aluminium Tristearate
  • Aluminium Zirconium Trichlorohydrex GLY







PARAFINA
Związkiem który jest jednym z najczęściej występujących w kosmetykach jest parafina która pojawia się także pod nazwą- olej mineralny. Niestety nie ma ona nic wspólnego z nim poza nazwą, bowiem jest to mieszanina węglowodorów nasyconych i kwasów tłuszczowych. Stosowany często ze względu na niską cenę. Jest on produktem uzyskanym z destylacji ropy naftowej
Używa się go m.in. podkładów, toników nawilżających czy balsamów do ciała.
Choć ten związek chemiczny jest naturalnym to nie jest on absolutnie przyswajalny przez nasz organizm który odbiera parafiny jako ciało obce. Nie może jej absorbować i jej trwaić. Na skórze pozostawia on warstwę która nie pozwala jej oddychać, a także prawidłowo pełnić swoich funkcji m.in. oddychać, wydalać potu czy toksyn. Konsekwencją takiego dziłania jest kumulacja wydzielin pod wyżej wspomnianą warstwą parafiny.
Hamowanie procesów życiowych tkanki skórnej sprzyja niestety rozwojowi bakterii beztlenowych i przygotowuje dobry grunt pod trądzik i ropne wypryski skórne.
Jeśli długo narażamy naszą skórę na działanie parafiny możemy doprowadzić do następujących zaburzeń- przesuszenia tkanki skórnej i przyśpieszenia procesu starzenia. Niestety oleju mineralnego nie pozbędziemy się ,łatwo z naszej skóry, ponieważ wykazuje ona hydrofobowość. Nawet prysznic nie usunie jej z powierzchni naszej skóry. Aby ją usunąć należy zastosować duże ilości mydła bądź naturalnego oleju. Musimy się więc wystrzegać jeśli na banderoli pojawi się jedna z poniższych nazw:
  • Paraffinum Liquidum
  • Paraffin
  • Synthetic Wax
  • Isoparaffin
  • Mineral Oil
  • Vaseline
  • Petrolatum
  • Ceresin
  • Isododecane
  • Isobutane
  • Isohexadecane
  • Ozokerite
  • Cera Microcristallina

Im prostsze tym lepsze: Etykieta z spisanym składem kosmetyku zdradza nam bardzo wiele informacji nie tylko o tym jakie substancje się w nim znajdują ale także mniej więcej jaka jest ich zawartość. Zazwyczaj pierwsza substancja na liście jest tą przeważającą w składzie procentowym całego kosmetyku a ta znajdująca się na końcu to niewielki wkład. Jednak należy pamiętać, że im mniej składników zawiera dany produkt tym lepiej. Dla przykładu przytoczę skład bambusowego pudru do twarzy: Bambusa Arundinacea Stem Extract, Silk Powder (10%) i skład typowego drogeryjnego pudru : Mica, Talc, HDI/Trimethylol Hexyllactone Crosspolymer, Caprylic/Capric Triglyceride, Octyldodecyl Stearoyl Stearate, Dipentaerythrityl Tetrahydroxystearate/Tetraisostearate, Sorbitan Sstearate, Hydroxyethylcellulose, Synthetic Beeswax, Isostearyl Neopentanoate, Ethylene/Methacrylate Copolymer, Polysorbate 20, Dimethicone, Isopropyl Titanium Triisostearate, PEG-100 Sstearate, Cetearyl Ethylhexanoate, Sorbitan Isostearate, Polyethylene, Aluminium Starch Octenylsuccinate, Methylparaben, Ethylparaben, Propylparaben, Butylparaben, Parfum, Silica, Microcrystalline Wax/Cera Microcrystallinacire, Tetrasodium EDTA, Chlorphenesin, Potassium Sorbate, [+/- Titanium Dioxide (CI 77891), Iron Oxides (CI 77491, CI 77492, CI 77499), Manganese Violet (CI77742), Yellow 5 LAKE (CI19140), Carmine (CI75470), Bismuth Oxychloride (CI 77163), Ultramarines (CI 77007)]
Dlatego warto czasem poświęcić trochę czasu na szukanie jak najkrótszej listy składników. Mamy wtedy dużo większe prawdopodobieństwo mniejszej zawartości szkodliwych substancji.

Badania toksyczności nowych składników kosmetyków:
 
Każda nowa, nieznana substancja zanim będzie mogła być stosowana jako składnik kosmetyku musi zostać szczegółowo przebadana celem określenia jej profilu toksykologicznego. Ponieważ kosmetyki są powszechnie dostępne i częstotliwość ich użytkowania jest duża, kryteria oceny składników są bardzo ostre. Właśnie wyniki badań toksykologicznych pozwalają na wprowadzenie nowej substancji na listę tych dopuszczonycg do stosowania w kosmetykach.
Przedstawię pokrótce zakres badań toksyczności a także zatwierdzone metody ich prowadzenia:
Ø  Toksyczność ostra- Ustalenie wartości LD50* przeprowadza się na zwierzętach; dopuszczona metoda ustalonej dawki i metoda klas toksyczności ostrej
Ø  Wchłanianie przez skórę- Celem jest uzyskanie informacji o tym jaka ilość badanej substancji może zostać wchłonięta do organizmu po jej aplikacji na skórę. Badania takie prowadzi się najczęściej metodami in vitro na wyizolowanej skórze ludzkiej, szczurzej lub świńskiej. Dopuszczalne są także badania na ludziach- ochotnikach.
Ø  Działanie żrące i działanie drażniące na skórę- Ocena działania żrącego przeprowadza się metodami in vitro- testem przez skórnej oporności elektrycznej skóry szczura (TER) a także metodą EPISKIN na modelu skóry ludzkiej ze zrekonstruowanym naskórkiem i warstwą rogową. Działanie drażniące natomiast bada się metodą in  vitro na królikach (OECD) oraz na ludziach; w badaniach na ludziach i zwierzętach nie wolno stosować substancji o działaniu żrącym.
Ø  Działanie drażniące na oczy i błony śluzowe- badanie to przeprowadza się testem Draize’a in vitro na królikach (OECD). Jako metody skriningowe stosuje się tzw. Testy in vitro HET-CAM na kosmówce jaja kurzego oraz test RBC na erytrocytach bydlęcych.
Ø  Działanie uczulające- ocenę działania uczulającego prowadzi się tylko metodami in vitro. Testy przeprowadza się głównie na myszach, świnkach morskich. Badania uczulające prowadzi się również na ludziach ale tylko w odniesieniu do związków które nie wykazały działania uczulającego na zwierzętach.
Ø  Toksyczność podprzewlekła-  badanie  to ma na celu ocenę toksyczności narządowej i/lub układowej. Ocenę toksyczności przeprowadza się po 28-lub 90-dniowym do żołądkowym poddaniu badanej substancji szczurom lub innym gryzoniom. Komitet SCCNFP rozważa obecnie czy w przypadku kosmetyków nie należy zastąpić tego badania powietrzną ekspozycją dermalną.
Ø  Mutagenność i genotoksyczność- obligatoryjnymi badaniami są testy in vitro mutacji bakteryjnych lub mutacji genowych na komórkach ssaków. Użycie testów in vivo jest ograniczone do potwierdzenia aktywności mutagennej obserwowanej wcześniej in vitro.
Ø  Fitotoksyczność środków promieniochronnych- Środki promieniochronne mają zdolność do absorbowania promieniowania UVA i/lub UVB.  Związek może zmienić swoją konfigurację lub przekształcić się w inny związek chemiczny o potencjale toksycznym różnym od związku wyjściowego. Dlatego niezbędnym jest badanie efektów fitotoksycznych. Metodą zatwierdzoną jest in vitro 3T3 NRU PT wychwytu czerwieni obojętnej, polega ona na porównaniu cytotoksyczności badanego związku w obecności bez i z promieniowaniem UV/VIS/
Ø  Toksykokinetyka- te badania dostarczają nam informacji o wchłanianiu, rozmieszczeniu, wydalaniu i metabolizmie badanej substancji.  Badania OECD.
Ø  Efekty odległe- badania prowadzi się na zwierzętach w celu ujawnienia niepożądanego działania badanej substancji które pojawia się dopiero po upływnie dłuższego czasu narażenia. Efekty odległe to m.in. działanie rakotwórcze , wpływ na rozrodczość, działanie teratogenne.

*LD50- (ang. Lethal Dose, 50%) – termin w toksykologii określający dawkę substancji toksycznej, obliczany w miligramach na kilogram masy ciała, potrzebnej do uśmiercenia 50% badanej populacji.

Literatura:
  1. Witold Seńczuk red.: Toksykologia. Podręcznik dla studentów, lekarzy i farmaceutów Wydanie IV. Warszawa: Wydawnictwo Lekarskie PZWL, 2002. 
  2. Małgorzata Wiśniewska (red.), Encyklopedia dla wszystkich Chemia, Wydawnictwo Naukowe i Techniczne Warszawa, str. 332
  3. Europejska Dyrektywa kosmetyczna (tekst jednolity). Pollena – TŚPK, 1997
  4. Europejskie Przepisy i Wytyczne dotyczące Kosmetyków. Kosmetyki, perfumy, chemia gospodarcza. Suplement, 2000
  5. Koźmińska-Kubańska, Zarys kosmetyki lekarskiej, wyd. III, Warszawa, PZWL, 1991
  6. Gliwka: Nowe idee w recepturze kosmetycznej, Łódź, Akademia Medyczna, 1998
  7. Dr Henryk Różański, Toksyczne składniki kosmetyków, http://www.luskiewnik.strefa.pl/acne/toksyny.htm, dostęp 6marzec2011 

8 komentarzy:

  1. Super post. Właśnie czegoś takiego szukałam! Szkoda, że składem kosmetyków zaczęłam się interesować tak późno, po latach prób i błędów, eksperymentowania na sobie i swojej skórze. Na szczęście obudziłam swoją świadomość i będę teraz szczegółowo czytać wszystkie etykiety kosmetyków przed wrzuceniem ich do koszyka z zakupami. Dzięki za rzetelne podejście do tematu!

    OdpowiedzUsuń
  2. Skończyła pani studia chemiczne i wypisuje pani takie głupoty? Po pierwsze wykorzystuje pani źródła które mają ponad 10 lat jako student powinna pani wiedzieć że taki okres powoduje powstanie dziesiątek tysięcy badań które to rzucają nowe światło na toksyczność danych substancji. Proszę się zapoznać z nowymi badaniami naukowymi a zacząć proszę od lektury tychże dokumentów http://ec.europa.eu/health/scientific_committees/consumer_safety/docs/sccs_o_041.pdf
    http://www.alueurope.eu/wp-content/uploads/2011/11/Al-Fact-Sheet_-20110728-final.pdf
    "W dostępnych na rynku kremach do opalania czy dezodorantach a także w wielu innych produktach blokujących gruczoły potowe występują sole aluminium. Ich zadaniem jest niwelowanie pocenia się i neutralizacja nieprzyjemnego zapachu. Jednak pot i przykry zapach jaki ze sobą niesie nie mają możliwości wydostania się z organizmu, dlatego pozostają w nim zatruwają go od wewnątrz." z całym szacunkiem panią coś zatruło ? toksyny wydalamy nie tylko z potem ale też z moczem w większym stopniu (gdy osoba wydala duże ilości potu proporcjonalnie zmniejsza się intensywność oddawania moczu) więc pisanie że niema możliwości wydostania się z organizmu pokazuje tylko pani znajomość tematu a raczej jej brak, poza tym mamy rozmieszczone na całym ciele, przeciętny kowalski/a nie pokrywa całej powierzchni ciała tymi substancjami.
    "Już sama nazwa tych związków dla przeciętnego obywatela wydaje się groźna. Są to bowiem toksyczne substancje, które przenikają przez skórę i mają zdolność do kumulowania się w organizmie. Są to dokładnie te same sole metalu z jakimi stykamy się w foliach aluminiowych, samolotach etc." występują też w powietrzu wodzie żywności .... wszystko w zbyt dużej dawce może się kumulować dlatego ustala się dawkę toksyczną, tak naprawdę to dawka jest miernikiem toksyczności, jak powiedział Paracelsus "Cóż jest trucizną? Wszystko jest trucizną i nic nie jest trucizną. Tylko dawka czyni, że dana substancja nie jest trucizną" Podsumowując artykuł ten może się spodobać laikom lub osobą nieznającym j. ang. a tym samym niemogącym zweryfikować tego artykułu, dla średnio zaznajomionej osoby artykuł okaże się żartem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie Matuas to nie żart... bo gdy po troszkę tu trucizny troszkę tam , i tam troszkę truciz ny to juz się okaże że mamy jej sporo w naszym organiżmie... polecam CI powrót do natury... p.s. da sie zyć bez tej wszechobecnej chemi... ja żyje bez foli aluminiowej i cukru rafinowanego..:)

      Usuń
    2. FAJNY WYWÓD CHEMIKA ALE CIEKAWE CZY SAMA STOSUJE KREMY CO MAJĄ W ZNACZĄCYM STOPNIU SOLE Z ALUMINUM JAK JEST STWIERDZONE ŻE ALUMINIUM WPŁYWA NA RAKA PIERSI....

      Usuń
    3. Já przestałam stosować te wszystkie chemikalia. Dziękuję za chemiczne ostrzeżenia.

      Usuń
  3. Chcecie poznac cala prawde o parabenach i innych skladnikach w kosmetykach?? Przeczytajcie to! http://www.goodies.pl/blog/parabeny-w-kosmetykach-cala-prawda-o-parabenach/

    OdpowiedzUsuń
  4. Co za bzdury... Nie szkoda było Pani czasu na pisanie takich głupot oraz wybiórczą analizę nieaktualnej literatury?

    OdpowiedzUsuń
  5. Ogólnie gdy się przeczyta skład kosmetyków a już nie mówiąc że się to przeanalizuje to cała pielęgnacja okazuje się bardziej szkodliwa niż przyjazna dla ludzkiego organizmu... fajnie sobie kupić krem dość dobrej marki i widzieć niby efekty stosowania przez napięcie ale to są chemikalia, które wnikają w skórę i nie niosą żadnego odżywczego składnika.... polecam oleje z kwasami omega

    OdpowiedzUsuń